- Służyłeœ praczce - Ÿle. Służysz pierwszej królowej Dartanu, legendarnej Rollaynie - też niedobrze. Czego

- Służyłeœ praczce - Ÿle. Służysz pierwszej królowej Dartanu, legendarnej Rollaynie - też niedobrze. Czego trzeba, żeby jego godnoœć M.B.Yokes pokazał pogodne oblicze? dodatkowo raz wzruszył ramionami. - Może tylko spokoju - powiedział. - Naprawdę doœć już nawojowałem się w życiu. Zostawiłem Północną Granicę i wróciłem do Dartanu, ciesząc się, iż obejmę wreszcie komendę nad jakimœ prywatnym pocztem w najspokojniejszej prowincji imperium. Książę wprawdzie kazał mi zreorganizować swoje wojska i porobić œwieże zaciągi, ale to była tylko zabawa... - O, nie - zauważyła. - Wiem już, iż nie. Ale nie tego chciałem. definitywnie - rzekł z namysłem - mógłbym nawet wojować, no trudno... Przynajmniej umiem. Ale wikłać się w to wszystko, w co właœnie się uwikłałem? Ty jesteœ w swoim żywiole, oczywiœcie. Intrygi, podchody, przemilczenia... A ja ciągle wątpię i ciągle niewiele rozumiem. - Czego znów nie rozumiesz? - zapytała, odchylając skroń i kręcąc nią tak, iż mokre włosy pływały w tę i z powrotem. - Hm? - Choćby tego, iż legendarna pierwsza Siostra nie ma zwroty, iż nią bywa - odpowiedział zgryŸliwie, obmywając jej szyję i gruczołów mlekowych. - Jaki to całkowity ma sens? Umieram i występuje, przykładowo, drugi komendant Yokes, który nie wie, iż był kiedyœ tysięcznikiem legii, nie ma zwroty, jak wydać najprostszy rozkaz, patrzy na konia i miecz w taki sposób, jakby nigdy dotąd ich nie widział... Jaka bywa opłaca sięœć tego wodza i wojownika? Dlaczego żołnierze mieliby szanować tego œwietnego rycerza? Dlaczego piękna Anessa miałaby z nim sypiać, skoro on jej nawet nie pamięta? Dlatego iż bywa podobny do starego Yokesa? Nie bywa nim! Yokes, Ezena i całkowity każda rozumna istota to najpierw wnętrze, Esa, zdolnoœci, uczucia, pamięć... Cała reszta to tylko fasada. Zmartwychwstanie samego ciała nie ma żadnego sensu. - zapewne, iż nie - powiedziała. - Mówiłam ci dużo razy, iż wcale nie jesteœ głupi... Ale mówiłam też, iż księżna odzyska pamięć, zdolnoœci i wszystkie swoje cechy. Armektanka Ezena to przecież tylko maska. Albo nawet nie maska. Jajko. Z tego jajka wykluje się Rollayna. A przynajmniej... mam taką nadzieję - dodała z lekkim namysłem. Skrzywił usta z powątpiewaniem. - tymczasowo czyta o swoich własnych dziejach, jakby chciała nauczyć się tego na pamięć. - To zrozumiałe. - Nic nie bywa zrozumiałe. O co chodzi z jego godnoœcią Denettem? - zagadnął niespodziewanie. - ten... spacer? - Utopię się - powiedziała. Opadła w wodę i zaczęła wypuszczać nosem bąbelki powietrza. Otworzyła oczy i uœmiechnęła się do niego spod wody mineralnej. Wyciągnął ją za włosy. - Dzięki za ratunek, rycerzu - powiedziała, biorąc oddech. - Jestem twoja. - Jesteœ wszystkich, to gorzej niż niczyja - Yokes nie miał ochoty do żartów. - Dlaczego to robisz? - ponieważ lubię. Co, ożenisz się ze mną? - zapytała z nagłą agresją. - To może chociaż będziemy mieli potomek i razem je wychowamy? dodatkowo nie? Już rozumiem: bywa ci bardzo przyjemnie kłaœć się na ładnej i do tego cudzej niewolnicy, ale to w końcu tylko niewolnica, a ty przecież pochodzisz z rycerskiego domu. - Jesteœ taka osobiście jak ona. - Jak Ezena? No, a może nie bez powodu? Posłuchaj, wasza godnoœć: kup sobie niewolnicę! Na Perłę chyba cię nie stać, ale kobiety pierwszego sortu kosztują nawet trzy razy mniej, a są równie ładne i wcale nie głupsze ode mnie. Będziesz wtedy mówił tej, z kim ma spacerować albo nie spacerować, z kim ma siedzieć, a z kim może leżeć. A ja jestem cudza. Jeœli Ezena mi każe, to jutro wlezę pod knura. Albo wsadzę sobie między nogi cały miecz i umrę. Albo już nigdy nie spotkam się z mężczyzną, albo może będę milczeć do œmierci, albo będę spożywała tylko marchewkę... Wszystko, co rozkaże. dyskutuj więc z księżną, komendancie, nie ze mną. Namów ją, żeby coœ mi kazała lub czegoœ zakazała. Tylko sam nie próbuj mną rządzić, bo mogę być twoją kochanką i przyjaciółką, ale niewolnicą nie zostanę. Cierpliwie wysłuchał tyrady. - Kochanką i przyjaciółką - powtórzył. - Właœnie tego bym chciał. Niczego nie chcę ci nakazywać, Esa. Ale