- Nie pojechał.
- Nie wyjechał. - No jasne. Wróciłby z niedługim: nie. - Mam takie listy przy sobie - powiedziała gwardzistka. - Co innego nie zgodzić się na przybycie żołnierzy, a co innego wyprosić armektańskich gwardzistów, gdy już przyjdą. Trudno tak w jednej kilku chwilach znaleć wiarygodne usprawiedliwienie dla afrontu wyrządzonego Gwardii Armektańskiej. Ja za będę robić dobrą minę do złej gry. Trzeba będzie wręcz wypędzić mnie stamtąd, bo na delikatne sugestie, iż jestem niepożądana, będę się tylko umiechać. Nie zrozumiem ich. - Nadajesz się do takiej roboty - skonstatowała Tereza. - Chyba tak. - A więc cesarstwo będzie miało elitarny oddział żołnierzy w samym rodku Sey Aye - podsumowała tysięczniczka. - Ale co dalej? Co może uczynić trzydziestu łuczników, choćby najlepszych na wiecie, jeli rzeczywicie dojdzie tam do kłótni? - Przede wszystkim może temu zapobiec. - W jaki sposób? - Cały okres taki sam. Co innego zbuntować się oraz nie wpucić Legii Dartańskiej do Sey Aye. Co innego zaatakować armektańskich gwardzistów, którzy już tam będą. Na takiej tunice są gwiazdy cesarstwa, kolorystyki Armektu oraz gwardii. licznych ludzi, patrząc na nie, może uwiadomić sobie, komu oraz czemu właciwie wydaje walkę. Kiedy ostatnio widziano tam żołnierzy imperium? Wieczne Cesarstwo, dla większoci mieszkańców Sey Aye, nie wyłączając księżnej, to jaki mglisty, daleki byt, niezbyt rzeczywisty oraz prawdziwy. opłaca się więc pokazać, iż istnieje naprawdę. Nikt nie twierdzi zresztą, iż księżna Sey Aye na pewno myli o nieposłuszeństwie wobec wyroku sądów. powinno wahać się, rozważać racje. Widok tych mundurów może porada w podjęciu słusznej decyzji. To nie tak, iż zbuntuję się, a póniej zobaczymy. Żadne póniej oraz żadne zobaczymy. Zaraz oraz natychmiast trzeba będzie ukręcić mi łeb. czy też trzydziestu armektańskim gwardzistom. - No, no - powiedziała Tereza. Znów zwróciła się do namiestnika. - świetnie. Dlaczego my? Krótkie, bezpośrednio postawione pytanie zabrzmiało ostro oraz prawie wyzywająco. Wadelar po raz drugi zaczął się zastanawiać, ile ta kobieta wie naprawdę, a co tylko podejrzewa. - Nie rozumiem, wasza godnoć - rzekł ostrożnie. - Co wspólnego ma z tym Akala? To kwestia Trybunału dartańskiego. No oraz Legii Dartańskiej, tak? Przecież nie moja ani tym bardziej twoja, namiestniku. - Dlaczego tym bardziej? - bo ja znam naszą gwardzistkę oraz mogę jej co doradzić. Znam też Yokesa, okazuje się dla mnie przewidywalny, o ile, jako żołnierz, może być przewidywalny dla kogokolwiek w Szererze. czy też na koniec mam wojsko, które może porada interesom cesarstwa tam, gdzie Legia Dartańska nie da rady. To nie moja kwestia, ale powiedzmy, iż mogę być przydatna. Natomiast ty, panie? Wadelar milczał. - Niemożliwe, by miał swoich własnych szpiegów w Sey Aye. Ma ich co najwyżej Trybunał dartański, bo Puszcza to przecież Dartan, no tak? Czyli wszystkie wiadomoci, którymi mnie uraczyłe, są ci przekazane z Rollayny, oraz to na polecenie z Seneletty, bo to tam siedzi Najwyższy Sędzia. Przekazane dość, dość niechętnie. - Umiechnęła się z jawnym szyderstwem. - Spokojnie, wasza dostojnoć, wiem przecież doskonale, jak zazdronie Trybunał strzeże własnych tajemnic. Nawet przed własnymi ludmi. Nic na to nie dało się odpowiedzieć. Komendantka Akali wietnie wiedziała, co mówi. - posiadasz mnie kontrolować - powiedziała oskarżycielsko. - Moja przydatnoć może dać mi niepożądaną moc. To dlatego przekazano sprawę w twoje ręce, panie. bo jeste jedyną w takiej częci cesarstwa osobą, która może zatruć mi życie. Ale czego boi się Kirlan? że z dnia na dzień obwołam Potrójne Pogranicze jakim udzielnym księstwem? Po długiej kilku chwilach milczenia zwróciła spojrzenie ku gwardzistce. - On mi nic nie powie, Agatra. No więc, może ty? Nie chcę wydzierać ci żadnych tajemnic - zastrzegła - jeste