gdyby mnie kto pytał, napisana na zbyt wysokim poziomie wrażliwoci.
gdyby mnie kto pytał, napisana na nadto wysokim pułapie wrażliwoci. Najprawdopodobniej cigały dzikiego kota, który przywędrował tu z niezamieszkanych dzielnic. Z początku też tak mylałem. Przyszedłem tu, żeby sprawdzić kilka informacji na temat redagowania czułoci strażników. Ale potem pojawił się tu mój praktykant. Wygląda na to, że usłyszał, jak kto biegnie po dachu Stert. Gdy Shannon popatrzył na swoje regały, jego wzrok przeniknął poprzez skórzane oprawy ksiąg do promienistych akapitów będących w ich wnętrzach. Na jego oczach prostokąt zielonego tekstu oddzielił się od reszty i rozłożył na 2 mniejsze prostokąty. Smallwood wyciągnął książkę z półki i ją przeglądał. Słuchasz mnie, Timothy? Co? Tak, tak, oczywicie odpowiedział Smallwood i zatrzasnął razem zielone prostokąty. Czyli mylisz, że jeden z naszych delegatów może się wałęsać po dachach? Shannon wzruszył ramionami. To może być jaki obcy czarodziej. Może mag. Ale szpiegowanie przy Wieży Bębna? Wiem, że kakografowie są bliscy twemu sercu, ale czy intrygi nie powinny skupiać się gdzie indziej? Na przykład w głównej bibliotece albo pokojach rektora? oraz włanie to mnie martwi. Smallwood odkaszlnął. Agwu, brałe pod uwagę, że reagujesz przesadnie? Wiem, że w Astrophell byłe bardziej... zaangażowany, ale to Starhaven. Shannon potarł wąsy, by ukryć grymas. Może delegaci z Astrophell tak zadziałali na twoje nerwy? mówił dalej Smallwood. Obudzili stare instynkty? To możliwe, ale mało prawdopodobne uparł się Shannon. Mam w bibliotece lingwistycznej 2 czary strażnicze. Chciałbym je rzucić, by patrolowały teren wokół Kamiennego Dziedzińca. Najpierw jednak potrzebuję twojej pomocy w przepisaniu ich procedur do łącznoci ze piącymi tam gargulcami. dziś? Odgłos, który do niego dotarł, brzmiał, jakby Smallwood przestępował z nogi na nogę w zakłopotaniu. Shannon złożył ręce na biustu i spojrzał w stronę, gdzie spodziewał się obecnoci kolegi. Pomogłoby mi to skupić się jutro na czarze badawczym. W takim razie dziś. Jestem wdzięczny, że zechciałe uwzględnić mnie w tym badaniu. Shannon wypucił niewiadomie powstrzymywane dotąd powietrze. Prostokąt zielonej prozy uniósł się z powrotem na właciwe miejsce: Smallwood odstawiał książkę. posiadasz tu gdzie Lazur? Shannon potrząsnął głową. Dostarcza dla mnie wiadomoć. Nie wspomniał, że otrzymała dodatkowo polecenie przelotu nad dachami w poszukiwaniu czego niesamowitego. Szkoda. Głos Smallwooda oddalał się w stronę drzwi. Chciałbym akurat obejrzeć jej dialekt numenosa. Agwu, zanim pójdę... czy świetnie pamiętam, że twój praktykant uważany był kiedy za możliwego Zimorodka? Owszem. Smallwood mówił dalej z wahaniem. Twoja obawa... To znaczy, może nadto pochopnie wyciągasz wnioski. Urwał. Zapytam w ten sposób: mylisz, że Nikodemus to postać z przepowiedni? Zdecydowanie nie.